Photo Rating Website
Strona początkowa Mateusz, Nowakowski, Bóg, Nauka
May Karol - Rod Rodrigandow 07 - W Hararze, Ród Rodrigandów

aaaaCzęsto usiłujemy ukryć nasze uczucia przed tymi, którzy powinni je poznać.aaaa [ Pobierz całość w formacie PDF ]
K
AROL
M
AY
W
H
ARARZE
SCAN-
DAL
A
HMED
B
EN
A
BUBEKR
Życie podobne jest do morza o niezmierzonej ilości
wzburzonych fal. Na brzegu stoi obserwator i wysyła tysiące
pytań pod adresem losu, ale ten odpowiada nie słowem, lecz
faktami. Wydarzenia rozgrywają się jakby samoistnie,
śmiertelni muszą z uległością cierpliwie czekać na to, co im
przyniesie czas.
Często człowiekowi wydaje się, że to, czego
doświadczył, będzie brzemienne w skutki, a tymczasem mijają
dni i lata i nic się nie dzieje. Można odnieść wrażenie, iż
przeszłość nie ma związku z teraźniejszością. Człowiek w
swej słabości zaczyna wątpić w sprawiedliwość Opatrzności.
Sprawiedliwość jednak chadza niezbadanymi ścieżkami i w
chwilach, kiedy się tego najmniej spodziewamy, nadaje bieg
zdarzeniom. Wtedy człowiek poznaje ku swemu zdziwieniu,
że los związał nitki życia w węzeł i teraz każe mu go
rozwiązać.
Tak było w Reinswalden. Mijały dni, miesiące, lata. O
drogich osobach, które wyruszyły w daleki świat, wszelki
słuch zaginął. Czyżby już miały nigdy nie wrócić? Ta myśl
napełniała mieszkańców leśniczówki głębokim smutkiem.
Gdy okazało się, że dalsze poszukiwania są daremne, ból
opuszczonych wzmógł się jeszcze bardziej. Ale czas, który koi
wszystkie cierpienia, zrobił swoje. Nikt już nie skarżył się, nie
rozpaczał, tylko w sercach zostało żywe wspomnienie o tych,
którzy zaginęli. Nikt też nie miał odwagi przyznać się, że
utracił ostatnią nadzieję.
Tak minęło wiele lat. Nadszedł rok 1866. On właśnie
przyniósł ciąg dalszy wypadków, już dawno — jak sądzono
— skończonych i zamkniętych.
Na Wyżynie Abisyńskiej wznoszącej się na zachodnim
brzegu Zatoki Adeńskiej, która łączy Morze Czerwone z
Oceanem Indyjskim, jest kraina zwana Hararem. Należy
częściowo do sławnego Timbuktu, częściowo zaś do
bajecznego eldorado. Najwięksi podróżnicy różnych nacji
próbowali zbadać ten zakątek. Bez rezultatów. Jedynie w roku
1854
pewnemu
oficerowi
brytyjskiemu,
Richardowi
Burtonowi, udało się przywieźć stamtąd nieco wiadomości.
Inni dotarli wprawdzie do Hararu, ale nikogo nie mogli
poinformować o panujących tam stosunkach, nigdy bowiem
nie powrócili.
Na wniosek rządu Wielkiej Brytanii, a zwłaszcza dzięki
usilnym staraniom lorda Wilberforce’a, doszło do
porozumienia między poszczególnymi państwami, na
podstawie którego zabroniono handlu niewolnikami. Okręty
wojenne wszystkich krajów miały nie tylko prawo, ale i
obowiązek zatrzymywać okręty wiozące niewolników,
uwalniać ich, bez względu na to kim byli. Mimo to
niewolnictwo ciągle istniało, a w niektórych krajach nawet
kwitło. Jeszcze w połowie dziewiętnastego wieku każdy, kto
zwiedzał Konstantynopol, mógł stwierdzić, że w mieście tym
sprzedawano na targach ludzi wszelkich ras i narodowości.
Najlepsze rezultaty przynosiły polowania na niewolników w
okolicach Nilu oraz w miejscowościach położonych nad
Morzem Czerwonym lub na wschodnich wybrzeżach Afryki.
Do Hararu, leżącego w głębi lądu, można się dostać
jedynie przez Somalię. Niebezpieczna to podróż; mieszkańcy
tej krainy bowiem to lud bitny, wojowniczy, nie ustający w
walkach z sąsiadami. Oto przyczyna, dla której tylko bardzo
niewielu jeńcom udało się uciec z Hararu i dotrzeć nad brzeg
morza.
Tę to krainę przemierzała karawana, kierując się w stronę
zachodzącego słońca. Obok ciężko objuczonych wielbłądów
szli ludzie czarni jak heban, uzbrojeni w egzotyczną broń:
stare flinty o długich, perskich lufach, maczugi z drzewa
hebanowego i łuki z zatrutymi strzałami; poza tym każdy miał
długi, ostry nóż za pasem.
Wielbłądy były powiązane ze sobą — ogon pierwszego
do uzdy drugiego i tak dalej. Jeden zamiast ładunku dźwigał
na grzbiecie coś w rodzaju lektyki osłoniętej z czterech stron
firankami, przez które swobodnie przepływało powietrze. W
lektyce niesiono zapewne kobietę, której nikt niepowołany nie
powinien był oglądać. Obok tego wielbłąda jechał na
mocnym, białym mule człowiek wyglądający na dowódcę
orszaku. Odziany w długi, biały płaszcz beduiński, na głowie
miał turban tegoż koloru, broń zaś taką samą jak ludzie
eskortujący karawanę, tylko rękojeść noża i łożysko flinty
były ze srebra. Ostrym, przenikliwym wzrokiem lustrował
okolicę. W pewnej chwili zatrzymał muła.
— Otmanie! — zawołał. — Czy widzisz ten wąwóz?
— Widzę go, emirze.
— Tam będziemy dziś nocować. Byłeś już ze mną nieraz
w Hararze. Czy pamiętasz jeszcze drogę?
— Pamiętam, emirze.
— Doskonale. Od wąwozu niedaleko do El–Gel, a
stamtąd tylko godzina jazdy do siedziby sułtana. Odwiąż
swego wielbłąda, jedź i zamelduj, że jutro rano przybędę.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pies-bambi.htw.pl
  • Odnośniki
    Często usiłujemy ukryć nasze uczucia przed tymi, którzy powinni je poznać.
    Meksyk w XXI wieku - Karol Derwich, 68
    Metaloznawstwo Przybyłowicz Karol, Podręczniki, lektury
    Marszałek Piotr Krzysztof - Najwyższe włdze wojskowe w II RP 2011r, 002-02 WOJSKO POLSKIE 1914.07.28-1939.08.31, 002-02 RÓŻNE DOKUMENTY
    Matuszak Tomasz - Użycie wojsk balonowych w wojnie 1919-1920 2000r, 002-02 WOJSKO POLSKIE 1914.07.28-1939.08.31, 002-02 RÓŻNE DOKUMENTY
    Mahabharata - opowiada Barbara Mikołajewska Ks 06-07 (2010), Ksiegarnia, Religia, Hindu, Mahabharata
    May Karol - Szatan i Judasz - W Indianskim Zamku, Szatan i Judasz
    May Karol - Szatan i Judasz 03 - Szuler, Szatan i Judasz
    May Karol - Szatan i Judasz 08 - U stóp puebla, Szatan i Judasz
    May Karol - Szatan i Judasz 06 - Dzebel Megaham, Szatan i Judasz
    May Karol - 12 Radosc i lzy(1), PONAD 12 000 podręczniki, M-790
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • imikimi.opx.pl
  • Często usiłujemy ukryć nasze uczucia przed tymi, którzy powinni je poznać.

    Designed By Royalty-Free.Org