aaaaCzęsto usiłujemy ukryć nasze uczucia przed tymi, którzy powinni je poznać.aaaa
[ Pobierz całość w formacie PDF ] Aby rozpocząć lekturę, kliknij na taki przycisk , który da ci pełny dostęp do spisu treści książki. Jeśli chcesz połączyć się z Portem Wydawniczym LITERATURA.NET.PL kliknij na logo poniżej. Maria Janion „Czy będziesz wiedział, co przeżyłeś” 2 Tower Press 2000 Copyright by Tower Press, Gdańsk 2000 3 ZMIERZCH PARADYGMATU Można zacząć od przypomnienia – poniekąd filologicznej – przygody Miłosza z wła- snym tekstem. We wstępie do tomu esejów Prywatne obowiązki (zawierającym rodzaj na- rodowo – antynarodowego credo poety pod znamiennym tytułem Prywatne obowiązki wo- bec polskiej literatury) opowiedział on historię pewnego fragmentu, „Przyjaciele z Polski zwrócili mi uwagę, że w moim tomie Wiersze, wydanym w Londynie w 1967 roku opusz- czona została jedna strofa znana im z tomu Ocalenie i zapytali dlaczego. Oto ta strofa; Czym jest poezja, która nie ocala Narodów ani ludzi? Wspólnictwem urzędowych kłamstw, Piosenką pijaków, którym za chwilę ktoś poderżnie gardła, Czytanką z panieńskiego pokoju. Pochodziła ona z wiersza Przedmowa, otwierającego tom Ocalenie, wydany w roku 1945 przez „Czytelnika”. Była to jedna z pierwszych książek opublikowanych po zakoń- czeniu wojny. Strofa mogła być odczytywana jako manifestacyjna odpowiedź na stawiane literaturze podczas wojny i okupacji żądania. Tak, poezja powinna ocalać. W cytowanym wstępie do Prywatnych obowiązków, datowanym „Berkeley, 1971”, Miłosz nie mógł już sobie przypomnieć, jakie były powody owego opuszczenia nabierającego wszak doniosłe- go znaczenia. „Szczerze mówiąc – wyznawał – nie wiem, czy to techniczna pomyłka dru- kami, czy też sam skreśliłem tę napisaną w 1945 roku (dodajmy: w Krakowie) strofę przy- gotowując skrypt do druku. Jeżeli to drugie, mogłem kierować się obawą, że taka n i e w ą t p l i w i e r o m a n t y c z n a d e k l a r a c j a p r o w a d z i d o n i e p o r o z u m i e ń” (podkr. moje – M.J.). Pisana w wojeno – powojennym uniesieniu inkryminowana strofa w roku 1967 w uchu Miłosza mogła brzmieć romantycznie, więc fałszywie. Pomijając w tej chwili wszelkie in- ne niechęci Miłosza do polskiego romantyzmu i różne zarzuty kierowane pod jego adre- sem, warto skupić się na jednym, ale może najważniejszym, antyromantycznym prze- świadczeniu poety. Otóż zawsze miał on poczucie, że jest człowiekiem osobnym, niezdol- nym do poddania się „władzy narodowego kolektywu”; zawsze odrzucał terror zbiorowo- ści, wymagającej od swego pisarza, by przestrzegał normy „bycia Polakiem”. To roman- tyzm narzucił styl bycia i styl literatury, to on doprowadził do tego, że – jak twierdzi Mi- łosz – „kto pisze po polsku, musi sobie powiedzieć trzeźwo, że polscy czytelnicy tylko udają, że interesują ich jakiekolwiek ludzkie problemy”. Przeciwstawienie „człowieka” i „Polaka” zostało przez Miłosza, jak i przez Gombrowicza, doprowadzone do ostateczno- ści. Opowiedział się oczywiście po stronie „człowieka” i dlatego tępił wszystko, co mo- 4 głoby zatrącać romantyczną retoryką. Również romantyczne pojęcie misji poezji i naro- dowej służby literatury. Zresztą polska, opiewana przeważnie przez Polaków „szlachetność” męczenników też mu stanęła kością w gardle. Wyśmiewał cierpiętniczy, romantyczny i postromantyczny, patos literatów polskich, którzy napisali mnóstwo utworów o tym, że „doświadczenie pol- skie ma być jedyne w swej straszliwości”. Szydził z chlubienia się cierpieniem narodo- wym, zwłaszcza gdy było ono skierowane do Zachodu: „Wy macie wspaniałą architekturę, sztukę, technikę, bogactwo – tak, ale ile my mamy trupów!”. Przypomniał – ku przestrodze rodaków – wrażenia z lektury angielskiej wersji książki Juliana Krzyżanowskiego poświę- conej polskiej literaturze romantycznej. Nazwał ją „zbiorem wszystkich banałów mających utwierdzać po wieczne czasy obraz »la Pologne martyre«”. Utrzymywał, że dziełko Krzy- żanowskiego „wzbudza w czytelnikach uczucia krwiożercze, jak świadczą jej egzemplarze w bibliotece w Berkeley, z napisami po angielsku na marginesach: »Dobrze im tak!«, »Bili ich za mało!«, »Karły udające olbrzymów!«”. Ten opisany przez Miłosza legendarny eg- zemplarz książki Krzyżanowskiego kilkakrotnie już posłużył jako argument używany w celu ostudzenia mesjanistycznych polskich uniesień. Sam Miłosz notatki na jego margine- sach potraktował jako nauczkę psychologiczną: pełen wzniosłości opis cierpień i klęsk niekoniecznie pobudza do współczucia dla ofiary, może raczej wyzwalać „popędy sady- styczne”. Całkiem ostatnio, bo w Szukaniu ojczyzny, mesjanizm Mickiewiczowski i polski nazwał „prowincjonalnym” i „żenującym” oraz oświadczył, że po kimś, „kto posługuje się religią Boga – Człowieka czyli religią Wcielenia po to, żeby wprowadzić kolektywnego Mesjasza”, można się spodziewać wszystkiego najgorszego. Z całą ostentacją Miłosz porzucił polskie dziedzictwo romantyzmu tyrtejsko – marty- rologiczno – mesjanistycznego, chociaż nie wyrzekł się bynajmniej nigdy Mickiewicza Pana Tadeusza oraz Zdań i uwag, Mickiewicza odrzucającego wszelkie ozdoby, Mickie- wicza pogodnej aprobaty istnienia, prostoty, nawet pokory. Sarn poszedł własną drogą. Ja- ką? To już mniej nas zajmuje w tej chwili. W każdym razie przedstawił ją dokładnie w Ziemi Ulro z 1977 roku. Musiał po swojemu sprostać wyzwaniu Zachodu, o czym pisał otwarcie już w Prywatnych obowiązkach: „Jako polski pisarz, niemrawością i nietrzeźwo- ścią przyciśnięty do muru, nie mam wielkiego wyboru: albo objawiam się jako naśladowca i podrabiacz zachodnich stylów albo jako istota rozumniejsza i trzeźwiejsza niż mój za- chodni rywal”. Mimo kategorycznego odcięcia się od panującego w Polsce rozumienia tra- dycji romantycznej, Miłosz nie umknął – będąc poetą piszącym po polsku – swego pol- skiego, to znaczy romantycznego przeznaczenia. Wszystkie jego, wielce antypatyczne zresztą wysiłki nie na wiele się zdały: podróż po kraju w roku 1981 po nagrodzie Nobla została w umysłowościach Polaków zrytualizowana jako pielgrzymka wieszcza roman- tycznego, uwieńczonego przez Zachód najwyższym laurem, który się należał nam, Pola- kom. Na samym zaś początku stanu wojennego pojawiła się w nielegalnym obiegu strasz- liwie grafomańska szlachetna rymowanka, podpisana „Czesław Miłosz”. Wielu uwierzyło, że to poeta zza oceanu ją spłodził i przesłał na pociechę umęczonemu krajowi. To tylko dwa przykłady, wybrane spośród wielu, świadczące o obrzędowo – romantycznym odbio- rze Miłosza w Polsce, o tym, jak padł on ofiarą „romantycznych nieporozumień”. Nec Hercules contra plures. Uparty poeta, mimo zaciętej walki, został też włączony, żeby nie powiedzieć: w k r ę c o n y w romantyczny system. Określenia „romantyczny system” używam z rozwagą. Myślę, że w świetle wielu prac historyczno – literackich, ale i historyczno – filozoficznych, stosowanie tego pojęcia daje się uzasadnić, przy założeniu możliwości „długiego trwania” w kulturze. By ująć rzecz najogólniej – w ciągu prawie dwustu lat od epoki porozbiorowej poczy- nając, a na stanie wojennym i okresie po nim kończąc, w Polsce przeważał dość jednolity 5 [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plpies-bambi.htw.pl
|
|
 |
Odnośniki
Często usiłujemy ukryć nasze uczucia przed tymi, którzy powinni je poznać.Maria Pawlikowska - Jasnorzewska, Dwudziestolecie międzywojenne, Lektury, lektury, Pawlikowska - JasnorzewskaMaria Konopnicka - O krasnoludkach i sierotce Marysi (tekst), 2 PRZEDSZKOLE, O krasnoludkach i sierotce marysiMaria Brzozowska-OBSŁUGA GOŚCI W HOTELARSTWIE I GASTRONOMII, BHP, HCCP oraz GHP i GMP, HCCP oraz GHP i GMP, Towaroznawstwo produktów spożywczychMaria Montessori i jej system wychowania przedszkolnego, Pedagogika EPiW, Pedagogika przedszkolnaMaria Dąbrowska - Noce i dnie(1), Dwudziestolecie międzywojenne, Lektury, lektury, DąbrowskaMaria kielar-turska, psychologia rozwojowa, Psychologia rozwojowa dzieci i młodzieżyMaria Mrukot. Kosmetologia. Książka, ZDROWIE-MEDYCYNA (HASŁO-112233), Medycyna, KosmetologiaMaria - Joe Dassin, karafun song, Karaoke, Pliki MIDI zespolami od a do z, Joe DassinMaria Mrukot. Kosmetologia. Receptariusz, Hollywood Beauty Secrets, Kosmetologia, różne wybrane receptyMahomet - Maxime Rodinson,
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plniecoinny.xlx.pl
|