|
|
|
|
Mccoy Robert Wayne - Sztuka gry, PONAD 12 000 podręczniki, M-790
|
aaaaCzęsto usiłujemy ukryć nasze uczucia przed tymi, którzy powinni je poznać.aaaa
[ Pobierz całość w formacie PDF ] tytu�: "Sztuka gry"autor: Robert Wayne McCoyprzet�umaczone przez Jakuba Radzimi�skiegoStoj�c przed du�ym oknem widokowym, spowity ciemno�ci� nocy, przygl�da� si� przez pewien czas b�yskawicom ta�cz�cym nad g�rami. Rozmy�la�, jak zwykle zachowuj�c sekrety swoich my�li dla siebie, aby ujawni� je na sw�j spos�b w poezji. Kiedy by� w nastroju, pisa�, ale nie teraz. Teraz si� przygl�da�.Burza nie przynios�a jeszcze deszczu, ale przynios�a co� innego... tak, dziwne uczucie, na skraju postrzegania, nie r�ni�ce si� od przys�owia o obusiecznym mieczu, zadecydowa� m�czyzna. Figlarny u�mieszek wkrada� si� na jego twarz, w miar� jak wszystkie mo�liwo�ci, jakie mog�a przynie�� ta noc, przemyka�y przez jego umys�.Szczup�y m�czyzna, nosz�cy ciemne jeansy i kasztanow� koszul� z flaneli, odwr�ci� si� nagle od okna, przez kt�re wygl�da� i podszed� do biurka, aby zapali� �wiat�o. Biurko by�o wbudowane w �cian� na przeciwko okna. Blat by� zagospodarowany tak, jak lubi�. Jego ulubiona maszyna do pisania z ryz� papieru obok, tom poezji, kt�ry obecnie czyta�, szachownica i mahoniowe pude�ko z figurkami oraz talia Atut�w roz�o�ona w r�wny wachlarz, grzbietami do blatu. G��wne arkana tej talii przedstawia�y cz�onk�w rodziny kr�lewskiej, kt�rych zna� bardzo dobrze, niekt�rych nawet lepiej ni� oni sami znali siebie. M�czyzna u�miechn�� si� i si�gn�� po ksi��k� zatytu�owan� "Ch�opak z Shropshire". W wolnej chwili czyta�. Niewa�ne co si� dzia�o, zawsze znajdywa� si� czas na dobr� ksi��k�.* * *Na zewn�trz...Szalej�ce si�y i ta rzecz zwana natur� by�y jednym. W jednej chwili b�yskawice kontynuowa�y rodzieranie stok�w g�r pokrytych sosn� i ja�owcem. Pusty, asfaltowy podjazd roz�wietlony przewlek�ym b�yskiem by� pusty.W chwil� p�niej...B�ysk piorunu roz�wietli� niebo jak uchylenie kurtyny po to tylko, aby chwil� p�niej zanikn�� ust�puj�c miejsca nast�pnemu b�yskowi. Noga w czarnym bucie doko�czy�a krok. Ciemnow�osy m�czyzna ubrany w czer� i srebro, zdaj�cy si� pojawi� z nik�d, przyjrza� si� widokowi zielonymi oczyma. Jego wzrok zatrzyma� si� na domu na ko�cu podjazdu. Pali�o si� tylko jedno �wiat�o przy rogu budynku. Wiedzia�, �e tam znajduje si� cel jego dzisiejszej w�dr�wki. Lew� r�k� poprawi� srebrn� klamr� w kszta�cie r�y spinaj�c� jego p�aszcz wok� szyi. Jego prawa r�ka spocz�a na r�koje�ci jego miecza, przypasanego do boku. Metalowa r�koje�� koloru dymu kontrastowa�a z �uskowymi r�kawicami ze srebra, przywi�zanymi do pasa. M�czyzna westchn�� ci�ko. By� zm�czony i g�odny, a frustruj�ce wydarzenia ostratnich paru dni wprawi�y go w pod�y nastr�j. Wtem dostrzeg� nag�y ruch z jego boku.Zareagowa� szybko i pewnie. Uginaj�c oba kolana, wyci�gn�� r�ce aby z�apa� kszta�t wyskakuj�cy z cieni. Wyprostowawszy si�, po raz pierwszy od wielu dni u�miechn�� si�, trzymaj�c kota na r�kach. Odnalaz� w�a�ciwe miejsce do podrapania aby uzyska� pomruk zadowolenia.Z kotem na r�kach wykona� ostanie kroki bardzo d�ugiej podr�y.* * *Rozebrzmia�o nieuniknione pukanie.- Prosz� wej��, prosz� wej��. Drzwi s� otwarte. - powiedzia� siedz�cy cz�owiek. Zamkn�wszy jedn� z szuflad po uprzednim w�o�eniu do niej talii Atut�w, wsta� od biurka aby powita� swojego go�cia.Drzwi otworzy�y si� w chwile p�niej i m�czyzna w srebrze i czerni wszed� do przerobionego, dwusamochodowego gara�u. Obrzuci� spojrzeniem pok�j, zda� si� by� zadowolony ogl�dzinami i jego oczy napotka�y oczy jego gospodarza.- Corwinie, witaj. I dzi�kuj� za przyniesienie Ambera.- Ambera? Nazwa�e� kota "Amber"?Corwin nie m�g� ukry� wkradaj�cego si� na jego twarz g�upiego u�mieszku.- Tak, w�a�nie tak. - odpar� szczup�y cz�owiek.- To tw�j ci�ty dowcip musi by� powodem, dla kt�rego lubi�em ci� przez te wszystkie lata.- W�a�ciwie to wol� naturalny wdzi�k.- Touche. - Corwin zestawi� Ambera, podszed� do gospodarza i u�cisn�� jego wyci�gni�t� r�k�. - Roger. Jak ci si� wiedzie?- Czasem tw�rczo, a tobie, Ksi��� Corwinie? A mo�e ju� Kr�lu?Amber przeszed� do okna widokowego wychodz�cego na g�ry Sangre de Christo i pocz�� si� sadowi� w swoim ulubionym miejscu.- �adne z powy�szych. Wol� po prostu "Corwinie". Zapomnijmy o tych politycznych bzdetach, OK?- Zgoda. Jak ci� �ycie traktowa�o, h�?- Okropnie. Nie pami�tam ostatniej nudnej chwili jak� prze�y�em.- Zaczekaj chwil�. - powiedzia� Roger i si�gn�� po "Ch�opaka z Shropshire" le��cego na jego biurku. Szybko przejrza� chud� ksi��k�. - O, tu jest, strona pi��dziesi�ta druga.Spocznij, ma duszo, spocznij; twoja si�a nic nie znaczyZiemi i najwy�szych niebios nigdy nie porusz� ludzieWspomnij raczej i przywo�aj, je�li� teraz jest w rozpaczyDni naszego odpoczynku, o duszo, gdy� by�y one d�ugieSko�czywszy czyta� zamkn�� ksi��k� i od�o�y� j� na biurko.- Zrozumia�em. Nuda... to po prostu nuda. Czasem nie mamy mo�liwo�ci wyboru, ale chwila wytchnienia tu czy tam to niezbyt wyg�rowane ��danie, nieprawda�?Roger wskaza� na puste krzes�o.- Bynajmniej, nawet dla takiego cz�owieka akcji jak ty. Prosz�, usi�d� i odpocznij. M�j dom jest twoim domem.- Tak jak m�j by� twoim. - powiedzia� Corwin, odpasa� pochw� z mieczem i usiad� ci�ko na krze�le. Roger usiad� na skraju biurka pozwalaj�c jednej nodze zwisa� swobodnie. Corwin rozejrza� si� po pokoju. Przyjrza� si� biblioteczce z ksi��kami. Roger uzna� jego zamy�lenie za wyraz uznania. - Widz�, �e dzie�a, kt�re tworzy�e� podczas s�u�by w lochach, jednak si� na co� zda�y.- Powiedzmy, �e s� warte wysi�ku.- Pracujesz nad czym� obecnie? O czym piszesz tym razem?Chichocz�c, Roger powt�rzy� s�owa u�yte jaki� czas temu:- O szczurze, o nietoperzu, o...Corwin uni�s� r�k� w ge�cie pojednania.- Wiem, wiem. Zaczekam i przeczytam jak wszyscy inni.- Mog� ci wys�a� kopi�, je�li chcesz.- To by�oby mi�e. - powiedzia� Corwin.Nast�pi�a chwila ciszy.- Wi�c co ciebie, Corwinie, sprowadza akurat do Cienia Ziemi i Santa Fe?- S�ysza�em, �e si� tu przeprowadzi�e� i przechodzi�em w pobli�u. Po kr�tce, Roger, w�a�nie mia�em d�ug� piekieln� jazd� w sprawach wagi pa�stwowej i potrzebowa�em chwili wytchnienia.- Amber? - zapyta� Roger.Corwin poczu�, jak odzywaj� si� stare instynkty, opieraj�ce si� na aksjomacie "Ufaj wszystkim jak bratu". By�a to u�wi�cona czasem tradycja rodzinna, stworzona przez co� wi�cej ni� skromna potrzeba. Lecz w tym momencie stara� si� zwalczy� to uczucie. By�o kilka os�b, kt�rym w swoim d�ugim �yciu nauczy� si� ufa�. Bill Roth, Merlin, Deirdre, nawet do pewnego stopnia Random. Na razie by� sk�onny zaliczy� do tego grona Rogera, dop�ki kto� lub co� nie udowodni mu, �e si� myli.- Amber i Avalon. Choroba, prawdopodobnie te� Dworce Chaosu.- Brzmi skomplikowanie.- Bardzo. Nie chc� nadu�ywa� twojej go�cinno�ci, ale jad�e� ju� kolacj�? M�wi�oby mi si� lepiej z pe�nym �o��dkiem.Roger zszed� z biurka.- Jad�em ju�, ale mam z p� tuzina kanapek z w�dlin� w lod�wce. Trzymam je tam na wypadek, gdyby pisanie sz�o mi zbyt dobrze aby je przerwa�. Mo�e by�?- Mo�e. I co� do picia, je�li mo�na. Piekielne jazdy s� strasznie m�cz�ce.- �aden problem. - Roger przeszed� kilka krok�w, zatrzyma� si�, i powiedzia� marszcz�c brwi. - Znaj�c os�awiony apetyt twojej rodziny, przynios� wszystkie kanapki. - powiedziawszy to przeszed� do innej cz�ci domu.Corwin wsta� i rozejrza� si�. Amber le�a� wygodnie zwini�ty w k��bek. Gabinet by� ca�kiem spor� bibliotek�. W k�cie znalaz� czarn� hakam� z czarnym pasem i kij jo. Wi�c Roger trenowa� Aikido. To do niego pasowa�o. Ko�o biurka by� niski stolik. Sta� na nim ma�y komputer przykryty stert� papierzysk. Pomimo pokusy pomin�� staranniej u�o�one papiery ko�o maszyny do pisania, zak�adaj�c, �e jest to najnowsze dzie�o Rogera.Nie do pomini�cia by�a stoj�ca na biurku pomi�dzy r�nymi nagrodami literackimi jedna z prac Yoshitoshi Moriego. Jedna z cyklu p�askorze�b "Twarz� w twarz". Corwin si�gn�� po ni� ostro�nie, podczas gdy w jego g�owie odzywa�y si� stare wspomnienia... wspomnienia o tym jak starszy brat gn�bi� m�odszego. Wspomnienia o zaciek�ym pojedynku mi�dzy nimi, o tym jak m�odszy brat zosta� pozostawiony na pewn� �mier�, odarty z imienia i pami�ci w tym samym cieniu. O tym jak starszy brat zosta� kr�lem, z rozkazu kt�rego oczy m�odszego zosta�y wypalone rozgrzanym do bia�o�ci pogrzebaczem. W ciemno�ci zamkni�tych, odtwarzaj�cych si� oczu czasem wyczuwa� cel� wi�zienn� wok� niego. Do dzi� ten lodowaty koszmar powraca� w jego najgorszych snach. Nast�pnie punkt zwrotny, pojedynek tych samych braci w bibliotece, tym razem starszy brat umyka� poraniony. Ostatecznie m�odszy brat trzymaj�cy starszego w ramionach na polu bitwy, gdy ostatnia iskra �ycia umyka�a z niego aby nakarmi� klejnot ich przodka. Starszy brat umar� w ofierze, kt�r� m�odszy m�g� jedynie zaakceptowa�. Sukinsyn. Tak, nie by�o trudnym wyobrazi� sobie, �e to w�a�nie on i Eryk zostali uwiecznieni na tej p�askorze�bie. Zawsze przeciwko sobie, wiecznie szukaj�cy sposobu na przewy�szenie drugiego. Nawet b�d�c martwym, Eryk wyci�ga do niego swoj� widmow� r�k� poprzez tych, na kt�rych mu zale�a�o...Corwin odwr�ci� wzrok i spojrza� za okno, gdy Roger wszed� z powrotem do pokoju ze srebrn� tack� w r�ce.- Burza nadal daje si� we znaki?Corwin pozwoli� wspomnieniom odej��.- Tak. S�dz�, �e si� zbli�a. Przechodzi�em niedawno przez podobne g�ry. Tam burza by�a gorsza.Roger postawi� tack� z jedzeniem w wolnym miejscu na biurku.- Jeste� w posiadaniu jednej z prac Moriego, prawda?- Zgadza si�. Umie�ci�em j� w moim gabinecie w mym zamku w Avalonie.Roger poda� Corwinowi szklank� brandy z tacki po czym wzi�� drug� dla siebie.- S�ysza�em, �e musia�e� stworzy� sw�j w�asny Wzorzec przy pomocy Klejnotu Wszechmocy.- Sporo s�ysza�e�. Wspomniany gabinet ma okno wychodz�ce na m�j Wzorzec. Czy wiedzia�e�, �e m�j wzorzec zacz�� rzuca� cienie, podobne do tych Amberu? Jednak pod wieloma wzgl�dami r�ni� si� od nich.- Podejrzewa�em, �e to prawda... - Roger zamy�li� si� przez chwil�. - Zatem wznie�my toast, jak dw�ch artyst�w. Za pomy�lne zako�czenie i bod...[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plpies-bambi.htw.pl
|
|
|
Odnośniki
Często usiłujemy ukryć nasze uczucia przed tymi, którzy powinni je poznać.May Karol - Rod Rodrigandow 12 - Jego królewska mość, Ród RodrigandówMetodologia - SPSS - Jakub Niewiarkowski - ćwiczenia 12 - Test, Metodologia - SPSS - Zastosowanie komputerów (osolek)Matematyka GIM KL 3. Podręcznik. Matematyka 2001 2013 Dubiecka Anna, InneMatematyka Próbne arkusze maturalne Matematyka 20112012 Świda Elżbieta, Podręczniki, lekturyMarcin Guś - Podręczny sprzęt ratowniczy lina, szkolenia, WOPR, ratownictwo wodne,MCTS Egzamin 70-652 Konfigurowanie wirtualizacji systemów Windows Server z płytą CD Ruest Nelson, Podręczniki, lekturyMcDonald Laura - Mylące podobieństwo, CZYTADEŁKA, 2012-11 paczka PDF ponad 350 tytułów (thx to tina7)Makowiecki Andrzej - Ja, CZYTADEŁKA, 2012-11 paczka PDF ponad 350 tytułów (thx to tina7)Mark R. Proctor Minimally Invasive Neurosurgery, Medycyna, Neurochirurgia - podręcznikiMatematyka z plusem 1 Podręcznik Karpiński Marcin, Nauka
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plszkicerysunki.xlx.pl
|
|
|
|
Często usiłujemy ukryć nasze uczucia przed tymi, którzy powinni je poznać.
|
|
|
|