 |
   |
|
 |
Martin Heidegger - Czym jest Metafizyka - wprowadzenie, e book, RÓŻNE
|
aaaaCzęsto usiłujemy ukryć nasze uczucia przed tymi, którzy powinni je poznać.aaaa
[ Pobierz całość w formacie PDF ] MARTIN HEIDEGGER Czym jest metafizyka? Wprowadzenie Tł. Krzysztof Wolicki Powrót w podłoże metafizyki Do Picota, który przełożył na francuski Principia Philosophiae , pisze Descartes: „Ainsi toute la philosophie est comme un arbre, dont les racines sont la Metaphysique, le tronc est la physique, et les tranches qui sortent de ce tronc sont toutes les autres science ..” (Opp. ed. A. et Ta. IX, 14). Trzymając się tego porównania pytamy: co jest ziemią, w którą wczepiają się korzenie drzewa filozofii? Jakaż to gleba, od której dostają one, a wraz z nimi całe drzewo, odżywcze soki i siły? Jaki żywioł ukryty w podłożu przenika w korzenie, które drzewo podtrzymują i karmią? W czym metafizyka spoczywa, skąd się poczyna ? Czym jest metafizyka widziana od strony jej podłoża ? Czym w gruncie rzeczy jest metafizyka w ogóle? Byt myśli ona jako byt. Wszędzie, gdzie pada pytanie, czym jest byt, on sam jako taki jest na widoku. Metafizyczny sposób przedstawiania zawdzięcza tę perspektywę światłu bycia. Samo światło, tzn. to, co myśl taka jako światło doświadcza, nie mieści się w jej perspektywie; albowiem byt przedstawia ona sobie stale i tylko w odniesieniu do bytu. Myśl metafizyczna pyta wprawdzie, wychodząc z tego odniesienia, o byt źródłowy i o sprawcę światła. Światło samo uchodzi za dostatecznie wyjaśnione, jako że wszelkiemu odniesieniu do bytu zapewnia przejrzystość. Jakąkolwiek obrać by wykładnię dla bytu, czy interpretować go jako ducha w rozumieniu spirytualizmu, czy jako materiał i siłę w sensie materializmu, jako stawanie się i życie, jako wyobraźnię, wolę, substancję, podmiot, energię, jako wieczny powrót tożsamego — zawsze byt ukazuje się jako byt w świetle bycia. Wszędzie, gdzie metafizyka przedstawia byt, prześwituje bycie. Bycie nadeszło w pewnej nieskry-tości ( alh©eia ). Utajone pozostaje, czy i w jaki sposób nieskrytość taka towarzyszy byciu, czy i w jaki sposób ono samo ma w ogóle miejsce w metafizyce i jako metafizyka. Bycia nie myśli się w jego istocie odkrywającej, tzn. w jego prawdzie. Wszelako odpowiadając na własne pytanie o byt jako taki metafizyka mówi dzięki jawności bycia, na którą nie zwraca uwagi. Prawdę bycia można przeto nazwać podłożem, w które wczepiona jest metafizyka i z którego czerpie pokarm jako korzeń drzewa filozofii. Ponieważ metafizyka pyta byt jako byt, przeto pozostaje przy nim i nie zwraca się do bycia jako bycia. Niby korzeń drzewa syci wszystkimi sokami i siłami pień i jego konary. Korzeń rozgałęzia się w podłożu, aby drzewo mogło z niego wyrosnąć i opuścić 1 Czym jest metafizyka? Wprowadzenie. (Einleitung zu n Was ist Metaphysik?”). Dodane do V wydania wykładu. Przekład oparty na Wegmarken, Frankfurt am Main 1967. 2 W ten sposób cala filozofia jest jako drzewo, w którym metafizyka stanowi korzenie, fizyka — pień, a wszystkie inne nauki — konary wychodzące z pnia... je. Drzewo filozofii wyrasta z podglebia metafizyki. Podłoże jest wprawdzie żywiołem, w którym istoczy się ( west ) korzeń drzewa, nigdy przecież wzrost drzewa nie zdoła tak przejąć w siebie podglebia, by jako coś drzewnego wtopiło się ono w drzewo. To raczej korzenie gubią się w glebie aż po najdelikatniejsze włókna. Podłoże jest podłożem dla korzenia; w nim zapomina on o sobie dla drzewa. Korzeń należy do drzewa i wtedy jeszcze, gdy w sposób sobie właściwy powierza się żywiołowi gleby. Roztrwania swój żywioł i siebie w nim. Jako korzeń nie ku glebie jest zwrócony; przynajmniej nie w taki sposób, iżby jego istotą było rosnąć naprzeciw tylko temu żywiołowi i w nim się rozpościerać. Przypuszczalnie więc żywioł również nie jest żywiołem, o ile nie przenika go korzeń. Przedstawiając stale byt jako byt tylko, metafizyka nie myśli o samym byciu. Filozofia nie skupia się na swoim podłożu. Stale odchodzi od niego i właśnie poprzez metafizykę. Ale zarazem nigdy się od niego nie uwalnia. Kiedy myśl wyrusza, by doświadczyć podłoża metafizyki, kiedy usiłuje myśleć o prawdzie samego bycia, zamiast przedstawiać jedynie byt jako byt, wówczas w pewien sposób porzuciła już metafizykę. Patrząc jeszcze z perspektywy metafizyki myśl taka jest powrotem w jej podłoże. Tylko że to, co w ten sposób jawi się jeszcze jako podłoże, doświadczane wówczas z perspektywy własnej jest przypuszczalnie Inne i Niewysłowione jeszcze, a zatem również istota metafizyki jest czymś innym niż metafizyka sama. Myśl, która myśli o prawdzie bycia, nie zadowala się już wprawdzie metafizyką, lecz również nie myśli przeciw metafizyce. Mówiąc obrazowo, nie wyrywa korzenia filozofii. Okopuje dla niego ziemię, orze glebę. Metafizyka pozostaje tym, co pierwsze w filozofii. Nie dosięga tego, co pierwsze w myśli. W myśleniu o prawdzie bycia metafizyka zostaje przezwyciężona. Tracą moc jej pretensje do panowania nad podstawowym związkiem z „byciem” i miarodajnego określania wszelkiego stosunku do bytu jako takiego. Jednak takie „przezwyciężenie metafizyki” nie likwiduje metafizyki. Dopóki człowiek pozostaje animal rationale , dopóty jest animal metaphysicum . Dopóki człowiek pojmuje siebie jako rozumną istotę żyjącą, dopóty, zgodnie ze słowami Kanta, metafizyka należy do natury człowieka. Natomiast myślenie, któremu by się powiódł powrót w podłoże metafizyki, mogłoby się zapewne przyczynić do zmiany istoty człowieka, a wraz z nią nastąpiłaby przemiana metafizyki. Skoro zatem rozwijając pytanie o prawdę bycia mówi się o przezwyciężeniu metafizyki, znaczy to: pomnym się jest samego bycia. Pamięć taka ( das Andenken ) wykracza poza dotychczasową niepomność podłoża, w którym tkwi korzeń filozofii. Sein und Zeit (1927) jest próbą myślenia, które dąży do przygotowania takiego przezwyciężenia metafizyki. Jednakże tylko to, co zadane do pomyślenia, może wprowadzić takie myślenie na jego drogę. Nie od myśli najpierw i nie od myśli wyłącznie zależy, iżby dotyczyła samego bycia ani jakim go sposobem dotyczy. Samo bycie spotyka myśl i spotyka ją tak, właśnie, że uniesiona teraz w skoku z bycia się samego podnosi, aby się w ten sposób do bycia jako takiego odnosić adekwatnie. Dlaczego jednak jest zatem potrzebne tak ukształtowane przezwyciężenie metafizyki? Czy ma to być jedynie sposób na ugruntowanie tej dyscypliny filozoficznej, która dotąd stanowiła korzeń, w dyscyplinie pierwotniejszej — i na zastąpienie pierwszej przez drugą ? Czy chodzi o przebudowę struktury filozofii? Nie. Może więc dzięki powrotowi w podłoże metafizyki mielibyśmy odkryć jakieś przeoczone do- tychczas założenie filozofii i wykazać jej, że nie stanęła jeszcze na niezachwianym fundamencie i przeto nie może jeszcze być nauką absolutną? Nie. Od nadejścia bądź niestawienia się prawdy bycia co innego zawisło: nie HEIDEGGER, HEIDEGGER_-_CZYM_JEST_METAFIZYKA_-_WPROWADZENIE.DOC 2 struktura filozofii, nie sama jedynie filozofia, lecz bliskość bądź oddalenie Tego, od czego filozofia jako myśl przedstawiająca byt jako taki otrzymuje swą istotę i konieczność. Rozstrzygnąć się ma, czy bycie samo, mocą własnej, sobie właściwej prawdy może wydarzać z siebie ( ereignen ) swój związek z istotą człowieka, czy też metafizyka odwrócona od swego podłoża będzie nadal wzbraniać, by związek bycia z człowiekiem sam z istoty swojej się rozświetlił i człowiek zyskał uczestnictwo w byciu. Kiedy metafizyka odpowiada na własne pytanie o byt jako taki, jest to poprzedzone przedstawieniem bycia. Głosi ona bycie w sposób konieczny i przeto robi to stale. Samego bycia jednak do głosu nie dopuszcza, ponieważ nie rozważa bycia w jego prawdzie, a prawdy jako nieskrytości, tej zaś nie myśli w jej istocie. Istota prawdy ukazuje się w metafizyce zawsze w pochodnej już tylko postaci jako prawda poznania i jego wypowiedzenia. Może jednak nieskrytość jest pierwotniejsza niż prawda w sensie veritas? Alh©eia to może słowo, które jest skinieniem jeszcze niezaznanym ku niepomyślanej istocie esse . Jeśliby tak się rzecz miała3 wówczas przedstawiająca myśl metafizyki najpewniej nie mogłaby nigdy dosięgnąć owej istoty prawdy, nawet gdy z całym zapałem zajmuje się filozofią przedsokratyczną z historycznego punktu widzenia; wcale bowiem nie chodzi o jakikolwiek renesans myśli przedsokratejskiej — zamierzenie takie byłoby próżne i bezsensowne — lecz o to, by skierować uwagę na nadejście ( Ankunft ) niewypowiedzianej jeszcze istoty nieskrytości. Jako taka istota zapowiedziało się bycie. Tymczasem prawda bycia pozostaje ukryta dla metafizyki w toku jej dziejów od Anaksymandra do Nietzschego. Dlaczego metafizyka niepomna jest tej prawdy? Czy zapomnienie to wynika tylko ze sposobu, w jaki metafizyka myśli? Czy też metafizyce przypadło z istoty w udziale, że wymyka się jej własne podłoże, ponieważ tam, gdzie otwiera się nieskrytość, tam nigdy nie stawia się to, co w niej istoczące ( das Wesende ), skrytość właśnie, czyniąc w ten sposób miejsce Nieskrytemu, które pojawia się jako byt? Lecz oto metafizyka nieustannie i w najrozmaitszych odmianach wypowiada bycie. Sama rozbudza i utwierdza pozór, jakoby zadawała pytanie o bycie i odpowiadała na nie. Metafizyka nigdzie jednak nie odpowiada na pytanie o prawdę bycia, ponieważ nigdy pytania tego nie stawia. Nie stawia, gdyż bycie przemyśliwa tylko przedstawiając sobie byt jako byt. Na myśli ma byt w całości, mówi zaś o byciu. Używa nazwy bycie, na myśli zaś ma byt jako byt. Metafizyczny sposób wypowiadania, od początku metafizyki aż po jej pełne dokonanie się, rozwija się w osobliwy sposób, podmieniając powszechnie byt i bycie. O takiej podmianie należy naturalnie myśleć jako o wydarzeniu ( das Ereignis ), nie zaś błędzie. Jej powodem nie jest w żadnym razie zwykłe niedbalstwo myśli lub pobieżność wysłowienia. Zaś do największego pomieszania dochodzi, gdy wskutek tak powszech- nej podmiany wyobrażamy sobie i twierdzimy, jakoby metafizyka stawiała pytanie o bycie. Wydaje się niemal, iż sposób, w jaki metafizyka myśli byt, skazuje ją na bezwiedną rolę bariery, która nie dopuszcza, by człowiek dostąpił pierwotnego związku bycia ze swą istotą ( das Menschenwesen ). Cóż jednak, jeśli brak takiego związku i niepamięć tego braku określiły z oddali współczesną epokę? Jeśli niestawienie się bycia skazuje człowieka coraz wyłącznie) na byt tylko, tak że' jest on zupełnie niemal pozbawiony związku bycia z jego własną, człowieka, istotą i że zarazem utraty tej nie rozpoznaje? Cóż, jeśliby tak właśnie rzecz się miała i jeśliby tak się miała już od dawna? Cóż, jeśliby znaki wskazywały, że zapomnienie owo ku temu zdąża, by w przyszłości głębiej jeszcze wdrążyć się w HEIDEGGER, HEIDEGGER_-_CZYM_JEST_METAFIZYKA_-_WPROWADZENIE.DOC 3 zapomnienie? Czy myśliciel miałby w tym znaleźć jeszcze jeden powód lekceważenia tego udziału w byciu? Gdyby tak właśnie rzecz się miała, czy byłby to jeszcze jeden powód, by w takim opuszczeniu przez bycie mamić się czymś innym i to jeszcze w nastroju podniosłym, w który sami byśmy się wprowadzili? Gdyby tak się rzecz miała z niepamięcią o byciu, czy nie byłby to właśnie powód dostateczny, aby myśl pomna bycia popadła w przerażenie i zatem zdolna była już tylko dźwigać w trwodze ten udział w byciu po to, by się wreszcie z myślami o zapomnieniu bycia ostatecznie uporać? Czy jednak byłaby do tego zdolna, gdyby udzielona jej w ten sposób trwoga była zaledwie przygnębieniem? Cóż ma udzielona nam przez bycie trwoga wspólnego z psychologią i psychoanalizą? Gdy wszakże przyjąć, iż przezwyciężeniu metafizyki odpowiada wysiłek, by nauczyć się wreszcie baczyć na niepamięć bycia, doświadczać ją i doświadczenie takie w związek bycia z człowiekiem włączyć i w nim przechować — wówczas pytanie „Czym jest metafizyka?” okaże się zapewne, w nędzy zapomnienia o byciu, najkonieczniejszą ze wszystkich konieczności myślenia. Wszystko polega więc na tym, by we właściwym czasie myślenie stało się bardziej myśleniem. Tak dzieje się wówczas, gdy myśl zamiast osiągać wyższy szczebel nasilenia zdana jest na zmianę rodowodu. Wtedy myślenie, które staje wobec bytu jako takiego, i jest przeto myśleniem przedstawiającym i przez to wyjaśniającym, zostaje zastąpione przez myślenie będące wydarzeniem samego bycia i przeto byciu posłuszne. W próżni krążą roztrząsania o tym, w jaki sposób można by wyobrażenia, powszechnie metafizyczne jeszcze i tylko metafizyczne, uczynić bezpośrednio aktywnymi w życiu codziennym i publicznym, skutecznie i z pożytkiem. Im bardziej bowiem myślenie staje się myśleniem, im adekwatniej wywodzi się właśnie ze związku bycia z myślą, tym pełniej jest już samo z siebie myślą w działaniu jemu tylko właściwym: w myśleniu tego, co jest pomyślane dla niego ( Das ihm zu-gedachte ), a przeto już pomyślane. Któż jednak myśli jeszcze o już pomyślanym? Robi się wynalazki. Wprowadzić myślenie na drogę, na której osiąga ono związek prawdy bycia z istotą człowieka, otworzyć przed nim ścieżkę ku umyślnemu pomyśleniu samego bycia w jego prawdzie — ku temu właśnie „w drodze” jest myślenie, którego próbą było Sein und Zeit. Na drodze tej, to znaczy w służbie pytania o prawdę bycia, wyłania się potrzeba namysłu nad istotą człowieka; bowiem doświadczenie niepamięci bycia — niewypowiedziane, gdyż należy je dopiero wykazać — zawiera domniemanie, od którego wszystko zawisło, iż zgodnie z nieskrytością bycia związek bycia z człowieczeństwem sam właśnie do bycia należy. Jakżeby jednak owo doświadczane domniemanie można było przynajmniej wypowiedzieć jako pytanie, jeśliby nie obróciło się wpierw wszelkiego wysiłku na określenie istoty człowieka bez odwoływania się do subiektywności ani też do animal rationale? Ażeby jednocześnie i jednym słowem utrafić zarówno związek bycia z istotą człowieka, jak też jej stosunek do otwartości bycia („oto”) jako takiego, wybrano dla zakresu istoczenia, w którym człowiek występuje jako człowiek, nazwę „przytomność” ( Das Dasein ). Postąpiliśmy tak, mimo że metafizyka posługuje się nazwą „Dasein” na określenie tego, co poza tym mianuje existentia , rzeczywistością, realnością i obiektywnością, mimo również że nawet mówiąc potocznie o „bytowaniu człowieczym” ( menschliches Dasein ) zwykło się używać tego słowa w metafizycznym rozumieniu. Jeśliby więc zadowolić się stwierdzeniem, że w Sein und Zeit słowem HEIDEGGER, HEIDEGGER_-_CZYM_JEST_METAFIZYKA_-_WPROWADZENIE.DOC 4 „ Dasein ” („przytomność”) zastąpiono „świadomość”, zagrodziłoby się drogę wszelkiemu dalszemu myśleniu. Tak zgoła, jakby szło tutaj o użytek rozmaitych słów, jakby nie o to jedno i jedyne chodziło, o związek bycia z istotą człowieka, a zatem z perspektywy naszej myśli, najpierw o to, by podać myśleniu doświadczenie istoty człowieka wystarczające dla przewodniego pytania. Ani więc słowo „przytomność” nie zastępuje słowa „świadomość”, ani też „rzecz” nazwana „przytomnością” nie wchodzi w miejsce tego, co przedstawiamy sobie pod nazwą „świadomość”. „Przytomnością” nazywa się raczej coś, co dopiero powinno być doświadczone jako miejsce, mianowicie siedziba prawdy bycia, i co następnie należy adekwatnie pomyśleć. O tym, jaka w całej rozprawie Sein und Zeit myśl tkwi w słowie „przytomność”, informuje chociażby dewiza, która głosi (str. 42): „Istota przytomności polega na jej egzystencji”. Oczywiście, jeśli zważać, że w języku metafizyki słowo „egzystencja” określa to samo, co oznacza „ das Dasein ”, mianowicie rzeczywistość wszystkiego, co rzeczywiste, od Boga aż po ziarnko piasku, wówczas zdanie to, w lekturze wyłącznie wprost, przenosi jedynie trudność do przemyślenia ze słowa „ das Dasein ” na słowo „egzystencja”. W Sein und Zeit nazwy „egzystencja” użyto wyłącznie dla oznaczenia bycia ludzkiego. Wychodząc od właściwie pomyślanej „egzystencji” można pomyśleć „istotę” przytomności, w której się otwartość samego bycia jawi i skrywa, udziela i wymyka, acz tej prawdy bycia przytomność ani nie wyczerpuje, ani się z nią tym bardziej nie pozwala utożsamić na wzór metafizycznego twierdzenia: wszelka obiektywność jest jako taka subiektywnością. Co znaczy „egzystencja” w Sein und Zeit Słowo to nazwa pewien sposób bycia; właśnie bycie bytu stojącego otworem dla otwartości bycia, w której stoi, o ile w niej ustać zdoła. Doświadcza się takiego wytrwania pod mianem „troski”. Ek-statyczną istotę przytomności myślimy wychodząc od troski, tak jak, odwrotnie, doświadczyć troski w dostatecznej mierze można tylko w jej ek-statycznej istocie. Doświadczane w taki sposób wytrwanie stanowi istotę ek-stazy, o którą chodzi w tym myśleniu. Dlatego też ek-statyczną istotę egzystencji rozumiemy niedostatecznie i wtedy jeszcze, gdy przedstawiamy ją sobie tylko jako „stanie na zewnątrz”, zaś „na zewnątrz” pojmujemy jako „daleko od” wnętrza immanencji świadomości i ducha; tak bowiem rozumiana byłaby egzystencja ciągle jeszcze przedstawiana z perspektywy „subiektywności” i „substancji”, podczas gdy owo „wy-” winno być przecież myślane jako rozdzielenie się otwartości samego bycia. Stasis tego, co ek-statyczne, polega, choć brzmi to osobliwie, na staniu wewnątrz „wy-” i „oto” nieskrytości, która jest istoczeniem się samego bycia. Kiedy słowa „egzystencja” używa się w kontekście myśli, skierowanej ku prawdzie bycia i od niej wychodzącej, wówczas to, co przez nie należy rozumieć, można by najpiękniej nazwać słowem „usilność” ( Inständigkeit ). Wtedy wszakże winniśmy jako pełną istotę egzystencji myśleć zarazem i stanie we- wnątrz otwartości bycia, i wytrwanie w nim (troskę), i niezłomność wobec ostateczności (bycie ku śmierci). Bytem, który jest jako egzystencja — jest człowiek. Jedynie człowiek egzystuje. Skała jest, lecz nie egzystuje. Drzewo jest, lecz nie egzystuje. Koń jest, lecz nie egzystuje. Anioł jest, lecz nie egzystuje. Bóg jest, lecz nie egzystuje. Zdanie: „Jedynie człowiek egzystuje” — nie znaczy wcale, by tylko człowiek był bytem rzeczywistym, wszystkie inne byty natomiast były nierzeczywiste, stanowiąc jedynie pozór lub wyobrażenie ludzkie. Zdanie: „Człowiek egzystuje” — znaczy: człowiek jest tym właśnie bytem, którego bycie wyróżnia się w byciu i z perspektywy bycia przez to, że HEIDEGGER, HEIDEGGER_-_CZYM_JEST_METAFIZYKA_-_WPROWADZENIE.DOC 5 [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plpies-bambi.htw.pl
|
|
 |
Odnośniki
Często usiłujemy ukryć nasze uczucia przed tymi, którzy powinni je poznać.Marszałek Piotr Krzysztof - Najwyższe włdze wojskowe w II RP 2011r, 002-02 WOJSKO POLSKIE 1914.07.28-1939.08.31, 002-02 RÓŻNE DOKUMENTYMatuszak Tomasz - Użycie wojsk balonowych w wojnie 1919-1920 2000r, 002-02 WOJSKO POLSKIE 1914.07.28-1939.08.31, 002-02 RÓŻNE DOKUMENTYMaria Mrukot. Kosmetologia. Receptariusz, Hollywood Beauty Secrets, Kosmetologia, różne wybrane receptyMatuszak Jacek - Wojsko Polskie w Afganistanie 2002-2014 2014r, 002-06A WOJSKO POLSKIE RÓŻNE DOKUMENTYMETODOL REVITAL HISTORIC URBAN QUARTERS NICOSIA CYPR, Architektura Krajobrazu, Artykuły różne - rewitalizacja, planowanie, krajobrazMandy King TOU, DO SKRAPKÓW, różne, Inspire me, MKing InspireMeBlogTrain, README SDDMahler, opracowania i kompozycje - Jakub Kowalewski, opracowania na różne składyMarjorie Perloff - Pound-Stevens. Czyja era (dwadzieścia lat później) [1985], studia różne, OpracowaniaMaria Szyszkowska - Stwarzanie Siebie, różne przeróżne, 4Misiek, Podstawy konstrukcji maszyn, zachomikowaneMazurek z płatków owsianych o smaku orzechowym, RÓŻNE, KUCHNIA - PRZEPISY, CIASTA
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plimikimi.opx.pl
|
|
|
 |
Często usiłujemy ukryć nasze uczucia przed tymi, którzy powinni je poznać.
|
|
|
|