 |
   |
|
 |
McMahon Barbara - Blizniaczki 02 - Przy tobie jestem mlodszy, Henrieta 3, Blizniaczki
|
aaaaCzęsto usiłujemy ukryć nasze uczucia przed tymi, którzy powinni je poznać.aaaa
[ Pobierz całość w formacie PDF ] BARBARA MCMAHON Przy tobie jestem młodszy ROZDZIAŁ PIERWSZY Już od wielu lat nie postępowałam w sposób tak dziecinny, pomyślała Jackie. Przez moment wydawało się jej, że znów ma piętnaście lat. Przypomniała sobie liceum w Beverly Hills, gdzie wraz z dwiema przyjaciółkami udawały, że nic a nic nie obcho dzi ich pewien przystojny rozgrywający ze szkolnej drużyny futbolowej. Choć w rzeczywistości dałyby się posiekać za jedno jego spojrzenie. Dziewięć lat... Od tamtych dni minęła prawie dekada, a ona wciąż doskonale pamiętała to niezaspokojone pragnienie. Wiele zdarzyło się od tamtego czasu. Lecz teraz, stojąc wśród krzaków róż gęsto rosnących wzdłuż płotu, czuła się trochę jak egzaltowana pensjonarka. Niemal wyskakiwała ze skóry w oczekiwaniu na Niego. Nerwowo zerknęła na zegarek. Był już prawie kwadrans po szóstej. Od gór wiał orzeźwiający wiaterek. Czuło się jednak, że już niedługo będzie upał. Może dlatego on biegał tak wcześ nie? Na samą myśl, że mogła zaspać, zadrżała. Nie, to niemo żliwe. Od przyjazdu do Charlottesville kładła się zawsze do łóżka tuż przed dziesiątą. Jej organizm wciąż jeszcze funkcjo nował według francuskiego czasu. Zerknęła w dal. Ulica była pusta, chociaż przez ostatnie dwa dni on przybiegał o tej właśnie porze. I wreszcie usłyszała tupot nóg. Pochyliła się niżej nad róża nym krzakiem. Wyciągnęła z kieszeni sekator i zastygła w uro czej pozie. Perfekcyjny makijaż i doskonała fryzura dopełniały obrazu. Nerwowo zagryzła wargi. Biegacz zbliżał się coraz bardziej. Wreszcie Jackie ujrzała 6 go. Z trudem przełykając ślinę, uniosła głowę i posłała mu pro mienny uśmiech. Jej były mąż, dawni kochankowie i liczni reżyserzy często mawiali, że jej uśmiech potrafi rozjaśnić pół miasta. Bardzo na to liczyła. Pragnęła, by biegnący ją zauważył. Tak jak ona za uważyła jego. Ubrany był w sprane szorty, przepoconą koszulkę i mocno zużyte buty. Lecz Jackie nie mogła oderwać od niego oczu. Był doskonały! Szeroki w barach, z muskularnymi ramionami i dłu gimi nogami. Ideał męskości. Czarne włosy lśniły od potu. Jeden kosmyk opadł mu na czoło i Jackie poczuła nieodpartą ochotę odgarnięcia go. Ich spojrzenia spotkały się. Uśmiechnął się do niej. I już go nie było. Z bijącym sercem spoglądała za nim. Przebiegł obok niej, nie zwalniając ani trochę. W mgnieniu oka było po wszystkim. Wzdychając ciężko, poszła do domu. Najważniejszy moment dnia nadszedł i minął. Miała przed sobą dwadzieścia cztery godziny, zanim znów będzie mogła go zobaczyć. Dłuższą chwilę kręciła się po niewielkiej kuchni w poszuki waniu flakonu. Nie zdążyła jeszcze poznać domu zbyt dokład nie. Kiedy przed kilkoma miesiącami wspomniała, że chętnie wybrałaby się do Charlottesville w Wirginii, do mamy, jej sio stra bliźniaczka, Julianne, oddała jej do dyspozycji swój domek, gdyż zajęta była w tym czasie przygotowaniami do własnego ślubu i zamierzała zostać na stałe w Kalifornii. Niespokojna natura nie pozwalała Jackie nigdzie dłużej za grzać miejsca. Tuż po zaręczynach siostry wyjechała do Europy. Gdy była jeszcze żoną Jeana Antoine'a du Marcela, zjeździła kawał świata. We Francji i Anglii czuła się równie swobodnie jak w Waszyngtonie, Nowym Jorku czy Hollywood. Lecz urok Nicei i Cannes zbladł. Nic nie potrafiło na dłużej przykuć jej uwagi. Czuła, że czegoś jej brakowało. Nie potrafiła jednak tego 7 nazwać. Im więcej czasu spędzała z siostrą, tym bardziej pra gnęła odwiedzić matkę, poznać przybrane rodzeństwo. I tak oto, przed czterema dniami, nie uprzedzając rodziny, wprowadziła się do małego domku siostry. Ogarnęło ją znużenie. Jej wewnętrzny zegar wciąż jeszcze nastawiony był na czas francuski i budziła się długo przed wschodem słońca. Ale dzięki temu miała pewność, że nie prze oczy pojawiającego się kwadrans po szóstej biegacza. Zajadając rogaliki i pijąc kolejną kawę, zastanawiała się, kim jest ten mężczyzna i gdzie mogłaby się na niego natknąć. Czy to takie trudne spotkać kogoś w Charlottesville? Wszak to nie Londyn czy Nowy Jork. I chyba bez trudu zdoła dowiedzieć się, jak mu na imię, gdzie pracuje... Czy jest żonaty?! A jutro... może... zagada do niego, gdy będzie obok niej przebiegał. Jeśli zatrzyma się choćby na moment, już ona na pewno dowie się o nim wszystkiego. Jacqueline du Marcel umiała postępować z mężczyznami. Przed siedemnastu laty jej rodzice rozwiedli się. Każde z nich zabrało ze sobą jedną z sióstr bliźniaczek. Julianne po jechała z matką. Jackie została w Beverly Hills z ojcem, akto rem Stevenem Bennetem. Matka ponownie wyszła za mąż, założyła rodzinę. Steven Bennet zaś grał coraz większe role, by w końcu zyskać światową sławę. Nie ożenił się nigdy wię cej. Ale za to, gdy sobie o niej przypominał, zabierał Jackie na festiwal filmowy do Cannes lub na uroczyste wręczanie na gród Akademii Filmowej. Traktował ją jak jedynaczkę i wpro wadzał w wielki świat, w którym sam obracał się na co dzień. W ten sposób Jackie wyrosła na osobę radzącą sobie w każdej sytuacji. I bardzo samotną. Tęskniła za siostrą, za matką. Brakowało jej rodzinnej, cie płej atmosfery. I choć nie mogło to zmienić przeszłości, wierzy ła, że przyjazd do Wirginii pozwoli jej zbliżyć się do rodziny. Wciąż czuła się wśród nich obco. Lecz z każdym dniem bliżej 8 poznawała swoje przyrodnie rodzeństwo: Andy'ego, Jeffa i Ka ri. Z optymizmem patrzyła w przyszłość. Gdyby tak jeszcze dane jej było poznać tajemniczego biega cza... Kto wie, co mogłoby się zdarzyć? Kilka godzin później Jackie maszerowała gęsto obsadzoną drzewami ulicą. Zastanawiała się, co aż tak bardzo zafascyno wało ją w tym nieznajomym. Spotkała wielu przystojnych mężczyzn. Sławnych aktorów, cudownie opalonych młodzień ców uprawiających surfing na plażach Kalifornii i podrywaczy z Riwiery Francuskiej. Przez krótki czas była żoną wspaniałego mężczyzny, Jeana Antoine'a du Marcela. Po rozwodzie było w jej życiu jeszcze kilku atrakcyjnych panów. Ale ten biegacz wywarł na niej wrażenie absolutnie nowe i niezwykłe. Po pierwsze był od niej starszy. Nie był już młokosem, lecz poważnym mężczyzną. No i był zbudowany jak Apollo. Jackie nie potrafiła zrozumieć, co sprawiło, że pociągał ją tak bardzo. Zdegustowana własnymi myślami, pokręciła głową. Cóż można powiedzieć, gdy widzi się kogoś przez trzydzieści sekund dziennie? Z tego połowę czasu od tyłu! Może sama powinna zacząć biegać? Nic z tego. Zamierzała go zwabić. A nie wyob rażała sobie, by mogła dokonać tego zziajana i spocona pogonią za wytrenowanym biegaczem. Kropelki potu na jego ramionach były bardzo pociągające. Na pewno jednak nie można by tego powiedzieć o jej posklejanych w lepkie strąki włosach. Musiała znaleźć sposób, by spotkać tego mężczyznę w okolicznościach, które pozwolą jej zalśnić pełnym blaskiem. Najpierw jednak koniecznie musiała dowiedzieć się, kim on jest. No i czy ma żonę?! Otwarła niską furteczkę i skręciła do domu mamy. Staroświe cki budynek stał z dala od ulicy, wśród morza kwiatów i kilku starych dębów. Jackie poczuła nagłe ukłucie zazdrości, że Ju lianne dorastała w tak uroczym i romantycznym miejscu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plpies-bambi.htw.pl
|
|
 |
Odnośniki
Często usiłujemy ukryć nasze uczucia przed tymi, którzy powinni je poznać.Mackenzie Myrna - Narzeczone z Red Rose 01 - Odnaleziona muzyka, Henrieta 3, Narzeczone z Red RoseMetcalfe Josie - Rodzina Ffrenchów 03 - Rodzina ze snu, Henrieta 3, Rodzina FfrenchowMcCall Smith Alexander - Niedzielny klub filozoficzny 01 - Niedzielny klub filozoficzny, Henrieta 3, Seria z FotelemMay Karol - Rod Rodrigandow 02 - Rozbójnicy z Maledety, Ród RodrigandówMcAllister Anne - Bracia Wolfe 03 -Wyspa z marzeń, Henrieta 3, Bracia WolfeMcAllister Anne - Bracia Wolfe 01 - Wieczny ogień miłości, Henrieta 3, Bracia WolfeMacGregorowie 11 - Bracia z klanu MacGregor 01 - Daniel, Henrieta 3, MacGregorowieMagnolia 01 - Werner Patricia - W huraganie uczuć, Henrieta 3, MagnoliaMcBride Mary - Zbłąkane serca 03 - Gołąbka, Henrieta 3, Zabłąkane sercaMcBride Mary - Zbłąkane serca 03 - Gołąbka(1), Henrieta 3, Zabłąkane serca
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plszkicerysunki.xlx.pl
|
|
|
 |
Często usiłujemy ukryć nasze uczucia przed tymi, którzy powinni je poznać.
|
|
|
|