Photo Rating Website
Strona początkowa Mateusz, Nowakowski, Bóg, Nauka
Martwa godzina - Mina Denise - Paddy Meehan, kryminał,sensacja, thriller, Meehan, Mina Denise - Paddy, Martwa godzina

aaaaCzęsto usiłujemy ukryć nasze uczucia przed tymi, którzy powinni je poznać.aaaa [ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->.pos {position:absolute; z-index: 0; left: 0px; top: 0px;}DENISEMINAmartwagodzinaJak zwykle powinnam podziękować cudownej SelinieWalker, redaktorce cierpliwej, sympatycznej i godnej za-ufania, a przy tym obdarzonej bezcenną umiejętnościąwychwytywania wszelkich zakłóceń rytmu narracyjnegoi dużym poczuciem humoru. Dziękuję też mojej „ekipiedomowej", czyli Rachel Calder, Henry'emu Dunowowi,Camilli Ferrier i wszystkim z The Marsh Agency, którzyzajmowali się zakupem moich domów.Osobny akapit z pięknymi podziękowaniami muszę po-święcić także firmie Transworld Publishers i jej pracow-nikom, między innymi z działu wydawniczego i z działumarketingu, głównie za wsparcie i okazaną pomoc, zaktórą nie bardzo mogłam się odwdzięczyć. Wielu z nichznam osobiście, ale doceniam ogrom pracy wszystkich iwszystkich chciałabym zaprosić na drinka. Niestety, je-stem skąpiradłem, więc pewnie tego nie zrobię.Dziękuję też mojej Mamie, a także Louise, Amy i Sam zaprzewiezienie tej i innych książek do Bromley.Pod pióro wpychają mi się także ci uprzykrzeniConsidine'owie, chociaż jeden Bóg wie, jakim prawem, bonawet w najmniejszym stopniu nie pomogli mi w pracynad tą powieścią.I wreszcie podziękowania autorki niech zechcą przyjąćrównież Fergus, Stevo i Ownie, którzy są światełkiemmojego życia.Rozdział pierwszyNie tacy jak my19841Paddy Meehan rozparła się wygodnie na tylnym siedzeniuauta. Szum, dobiegający z radia nastawionego na policyjnączęstotliwość, wypełniał bezsłowną pustkę dzielącą ją odBilly'ego - jej kierowcy. Dopiero co się rozgrzała, bo zdą-żyła się już dzisiaj wystać przez koszmarne pół godzinyw zacinającym deszczu na miejscu jakiegoś wypadku dro-gowego i wcale nie miała ochoty wychodzić znów z samo-chodu w tę zimną lutową noc, ale na progu luksusowejwilli pojawił się właśnie przystojny mężczyzna w elegan-ckiej koszuli w paseczki, który na ostatnią wizytę u fryzjeramusiał wydać co najmniej dziesięć funtów. Przymknął zasobą drzwi i przytrzymywał je ręką. Nie było wątpliwości,że kryje się za nimi materiał na ciekawy tekst.Znajdowali się w Bearsden, zamożnym miasteczku, awłaściwie północnym przedmieściu Glasgow, pełnymzadrzewionych ulic i dużych domów jednorodzinnych,które otaczały trawiaste fosy, stanowiące zaporę przedsąsiadami. Po pięciu miesiącach pracy na nocnym dy-żurze był to zaledwie drugi incydent w tej okolicy, do któ-rego Paddy została wezwana - w pierwszym uczestniczył9nocny autobus, który zdemolował rondo i w którym pękłaopona.Adres, jaki im podano, zaprowadził ich w jakąś bocznąuliczkę, gdzie za wysokimi żywopłotami kryły się starewille. Billy wjechał pomiędzy dwa granitowe słupki i ruszyłpod górę stromym, żwirowym podjazdem. Przed domemstał źle zaparkowany policyjny radiowóz, który blokowałim drogę, więc Billy musiał ostro zahamować i wjechałprzednim kołem w ściek odpływowy, dzielący trawnik ipodjazd.Oboje spojrzeli w stronę drzwi. Policjant stał tyłem donich, ale Paddy i tak go rozpoznała - gliniarze pełniącysłużbę głuchą nocą stanowili bardzo nieliczną grupę za-wodową. Ten na kamiennym ganku to był Dan McGregor;przesłuchiwał gospodarza i robił notatki. Tamten obcyfacet wyglądał na urzędnika, rękawy koszuli miał sta-rannie podwinięte aż do łokci. Na pewno było mu zimno.Dłoń oparł za plecami na klamce, przytrzymując drzwi,uśmiechając się cierpliwie ze wzrokiem wbitym w ziemięi usiłując przekonać policjanta, że nic tu po nim.Przeklinając zimno, noc i nieudolnego policyjnego kie-rowcę, Paddy otworzyła drzwi i wysiadła na wysypanyżwirem podjazd. Zdawała sobie sprawę, że cudowne ciepłow samochodzie zaraz się ulotni, więc szybko zamknęładrzwi i dla ochrony przed deszczem postawiła kołnierzswojego zielonego skórzanego płaszcza.Tymczasem Billy, który pozostał w aucie, sięgnął po pa-pierosy leżące na desce rozdzielczej. Paddy spędzała z nimpo pięć godzin noc w noc, toteż umiała przewidzieć każdyjego ruch. Za chwilę Billy pstryknie palcem w grzbiet wsu-niętej w celofanową koszulkę jednorazowej zapalniczki,wyciągnie ją, a potem jednym ruchem otworzy pudełko,wyjmie z niego papierosa i zapali go. Stała nieruchomona tyle długo, żeby za szybą od strony kierowcy zobaczyćtaniec ciepłego, pomarańczowego płomyka zapalniczki,10i skręcając w stronę domu, pomyślała, że wolałaby sie-dzieć znów w samochodzie.Wiktoriańska willa, wznosząca się za śliskim, zro-szonym deszczem trawnikiem, odznaczała się przyjemnąsymetrią. Duże wykuszowe okna po obu stronach drzwiwejściowych zdobiły staroświeckie, plisowane firanki iciężkie, niezaciągnięte pomimo późnej pory, drukowanezasłony. Prawe okno spowijała ciemność, po lewej stroniepaliło się jednak zalewające podjazd jasne światło, równiepaskudne, jak światła dyskoteki na pół godziny przedzamknięciem.Paddy uśmiechnęła się na widok Tama Gourlaya, dru-giego z interweniujących policjantów, kręcącego się przyradiowozie - chuchał w dłonie i przytupywał, żeby sięrozgrzać. Kiedy wzywano policję do jakiejś szemranejdzielnicy na peryferiach, jeden z funkcjonariuszy zawszezostawał przy aucie, żeby go strzec przed wzburzonymimieszkańcami, ale w tej okolicy nie było to chyba ko-',nieczne. Paddy wyobraziła sobie bandę rozjuszonych \lekarzy, którzy wpadają na podjazd, wyrywają boczne lu-sterka i rozbijają przednią szybę radiowozu. Zachichotałagłośno, ale po chwili się zreflektowała. Znów zaczynała siędziwnie zachowywać. To skutki pracy na tych nocnychdyżurach.Czyli między innymi długotrwały brak snu. Działał nanią jak gorączka, wywoływał zaburzenia wzroku i spra-wiał, że wszystkie przedmioty w jej polu widzenia prze-suwały się jakby nieco w bok. Lubiła niezwykłe sprawy,z jakimi miewała do czynienia nocą, ale redaktorzy niechcieli zaskakujących, surrealistycznych tytułów, tylkobezbarwnych, prozaicznych informacji. Interesowało ich„co", „kto" i „kiedy", bardzo rzadko „dlaczego" albo„zgadnijcie, jak do tego doszło". A zmęczenie Paddy miałodaleko idące skutki. Nic, potrafiła na przykład spojrzeć ni-komu w oczy, bo jej spojrzenie nieznacznie chybiało celu,[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pies-bambi.htw.pl
  • Odnośniki
    Często usiłujemy ukryć nasze uczucia przed tymi, którzy powinni je poznać.
    McCammon Robert R. - Godzina wilka, PONAD 12 000 podręczniki, M-790
    Mezczyzna z przeszloscia - Scoot Alicia, kryminał,sensacja, thriller, Alicia, Scoot, Mezczyzna z przeszloscia
    Małe miasteczko w Niemczech Le Carre John jak pobrać, Kryminał, sensacja, thriller
    Metro strachu John Godey pobieranie, Kryminał, sensacja, thriller
    Martwa godzina Mina Denise jak pobrać, Kryminał, sensacja, thriller
    Mateusz Auguścik 184753 2B3, informatyka weeia stacjonarne, semestr IV, Bazy Danych, 15 09 2014 bd zadania, kolokwium, studenci, Podstawy Programowania
    Matematyka finansowa - zadania%28R Matys%29, INWESTOWANIE
    Marcin Wróbel - Submodalnosci, Dokumenty Pdf i Word, NLP
    Marek Hłasko - Najswietsze slowa naszego zycia, inne, Marek Hlasko - Najswietsze slowa naszego zycia
    Marek kk, prawo, karne, karne zmiany - projekty uzasadnienia 2014 i 2015
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • imikimi.opx.pl
  • Często usiłujemy ukryć nasze uczucia przed tymi, którzy powinni je poznać.

    Designed By Royalty-Free.Org