aaaaCzęsto usiłujemy ukryć nasze uczucia przed tymi, którzy powinni je poznać.aaaa
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
SEN BRAHMY
Andrzejowi Lewandowskiemu dedykuję,
autor
Redakcja: Roman Stock
Skład i łamanie:
tel. kom. O 60217 0212
Opracowanie graficzne serii: Remigiusz Kowacz
© 1998 Wydawnictwo AHA s.c.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna cześć tej książki nie może być powielana ani rozpowszechniana za pomocą urządzeń elektronicznych, mechanicznych, kopiujących, nagrywających i innych, bez uprzedniego wyrażenia zgody przez wydawcę.
ISBN83-8595242-X Gdańsk 1998. Wydanie I.
Wydawnictwo AKIA s.c.
80-255 Gdańsk, ul. Batorego 43
tel./fax (058) 345 50 60, tel. 345 50 59
SPIS TREŚCI
Przedmowa 7
Wstęp 9
O co tu chodzi? (Początek drogi) 10
Spotkanie z 13
Wolna wola 17
Yin i yang, czyli dwubiegunowość , 19
Los 24
Bez komentarza 29
Reinkarnacja a karma 32
Jasnowidzenie a wolny wybór 35
Czy istnieje dobro i zło? 38
Zadanie 41
Cóż jest prawda? 47
Etapy poznawania 52
Droga, bariery, koniec drogi? 57
Usłyszał kroki swego mistrza 62
Rola guru 63
Ego , 70
Życie po śmierci 74
Odkrycie dawno już odkrytego 79
Pprzebudzenie 86
Pomieszanie zmysłów 88
Pułapka umysłu 89
Wyjście z pułapki umysłu 92
Dojście do celu bez wyruszania w drogę 95
Aneks 97
Źródła 98
Nauczyciele 99
El Maestro 108
Buddyzm zeń 110
Bibliografia 112
PRZEDMOWA
Z niebytu się wyłonił byt. Z bytu się zrodziła konieczność A z konieczności powstała wolna wola.
Podejmując zadanie wzrastania duchowego, uaktywniamy nasz; wrodzoną zdolność pomagania wielu istotom. Samorealizacja tylk< wtedy uzyskuje właściwy wymiar, jeśli podążamy drogą Miłości Wszelkie inne cele samodoskonalenia, mają niewielkie znaczenie Ten materialny świat jest przepełniony iluzją. Bez codziennego świadomego przypominania o swojej prawdziwej naturze - nawei ktoś będący inkarnacją Buddy, niechybnie się zagubi. Prosimy nie traktować powyższych słów jako fantastycznej mistyki. Zaprawdę, jesteśmy domem Najwyższego!
Spróbujmy zanalizować przypowieść o jednorożcach (?!). Te cudowne tajemnicze, istoty, niekiedy są uznawane za wymysł poetów. A jak odróżnić baśń od „realnej" rzeczywistości?
Dla tych co nie wiedzą, że nie wiedzą - jednorożce pozostają niewidoczne. Tym co nie wiedzą, że wiedzą -jednorożce się ukazują jako nad wyraz piękne konie. Dla tych co wiedzą, że nie wiedzą -jednorożce są istotami z jednym złotym rogiem. Ci co wiedzą, że wiedzą - dostrzegają jednorożce w postaci Światła i Dźwięku.
Widzenia Prawdy można się nauczyć. Jest to doskonały pretekst do wykorzystania wolnej woli. Gdy uczeń jest gotów, Mistrz niechybnie się pojawi. Tak naprawdę, jest On stale obecny. Jednakże człowiek otumaniony pożądaniami, pasjami, a nawet niewłaściwie pojętymi „dobrymi" uczynkami, nie jest w stanie Go dostrzec. Co zrobić, aby poznać swego Mistrza? Uczciwie wyrazić pragnienie osiągnięcia Prawdy i zaprzestać krzywdzenia (innych oraz siebie). A gdzie rezyduje Mistrz? W naszym wnętrzu! Czy jest możliwe dotknąć Prawdy samemu? Tak, niemniej przeto zawsze jesteśmy dyskretnie prowadzeni przez naszego wewnętrznego opiekuna (faktycznie z nami tożsamego).
Studiowanie mądrych tekstów, medytacja i przestrzeganie powszechnych etycznych przykazań (z których najważniejsze głosi: nie zabijam!) - bezpiecznie wzmacniają sprawność psychiczną organizmu. Główną ich zaletą jest ułatwienie zamierzonego dostępu do subtelnych energii. Oświecony przewodnik, z radością udzieli niezbędnych wskazówek każdemu, chcącemu je przyjąć. Żeby
zdobyć jakąkolwiek wiedzę, należy zawierzyć instruktorowi, śmiało czerpiąc z archiwum jego doświadczeń. Alternatywna forma nauki - metoda prób i błędów, jest znacznie mniej pewna.
Ogromną trudność sprawia określenie (nazwanie) impulsów pobudzających ludzi do zwiększonego zainteresowania swym wnętrzem. Należą do nich intensywne przeżycia: intelektualne, emocjonalne, zdrowotne. Czasem pierwszy krok wywołuje utrata zaufania, co do zasadności reguł funkcjonowania otoczenia. Jednak najczęstszą inspiracją bywa osoba Mistrza (guru, nauczyciela duchowego). Tylko człowiek szczerze i z Miłością wkraczający na ścieżkę duchowego rozwoju, jest władny rozpoznać żyjącego, autentycznego mistrza - akceptując go jako najlepszego przyjaciela. Mistrz przygarnia ucznia do osobistej „Sieci Brahmy".* Chroni go, prowadząc do najwyższego z dostępnych mu poziomów istnienia duchowego. „Sieć Brahmy" jest nieskończenie wielka, obejmuje praktykujących duchowo oraz wszystkich z nimi powiązanych. Przyjęcie do „Sieci Brahmy" - to olbrzymie szczęście.
Przeglądając biografie świętych, wysokich joginów, zrealizowanych przywódców duchowych - zauważamy, iż pomimo wrażenia różnorodności, są one wielce podobne. Wszystkich nurtowały pytania dotyczące sensu życia, istnienia Najwyższej Siły, roli człowieka we wszechświecie. Początkowymi motorami ich duchowych postępów były: zdziwienie i niepewność. Później następował niemożliwy do zwerbalizowania stan zwany oświeceniem. Wspomnienia osób (niekoniecznie tych najbardziej znanych) wędrujących szlakiem samorealizacji, warto badać wielokrotnie. Na początku odkryjemy tendencję do porównań opisów autora ze swoją intymną sytuacją. Dopiero po pewnym czasie się odsłaniają uniwersalne wartości przekazów. Analogicznie, jak w przypadku jednorożców; ci, co wiedzą, że wiedzą - zobaczą wewnętrzne ŚwiatJo.
Droga Miłości polega na obdarowywaniu innych istot - również własnymi przemyśleniami, na temat duchowych aspektów życia. Sądzę, że książka pt „Sen Brahmy" dostarczy czytelnikom dużo satysfakcji.
Wojciech Łukaszewski
* Termin zapożyczony z nauk Najwyższej Mistrzyni Ching Hai.
8
WSTĘP
Mam takie zadanie: przekazać cala prawdę, nic nie będę ukrywał.
ANDRZEJ LEWANDOWSKI
Nie wierzyłem własnym oczom, kiedy zobaczyłem napis na sklepie: Sklep z Prawdą. Tu więc sprzedawano prawdę.
Grzeczna ekspedientka zapytała mnie, jaki rodzaj prawdy chciałbym kupić: prawdę częściową czy prawdę pełną? Oczywiście pełną prawdę. Nie chciałem oszustw, pochwał ani racjonalizacji. Chciałem, żeby moja prawda była naga, jasna i absolutna. Ekspedientka zaprowadziła mnie do innej części sklepu, gdzie sprzedawano pełną prawdę. Tam sprzedawca spojrzał na mnie współczująco i wskazał etykietkę z ceną.
- Cena jest bardzo wysoka, proszę pana -powiedział.
- Jaka jest? - zapytałem, zdecydowany nabyć prawdę za
każdą cenę.
- Cena polega na tym, że jeżeli pan tę prawdę zabierze, nie
będzie pan już miał wytchnienia do końca życia.
Wyszedłem ze sklepu smutny. Myślałem, że mógłbym kupić pełną prawdę za niską cenę. Nie jestem jeszcze gotów naprawdę. Od czasu do czasu pragnę spokoju i wytchnienia. Muszę sam siebie oszukiwać usprawiedliwieniami i racjonalizacjami. Ciągle jeszcze szukam ucieczki w moich niezłomnych wierzeniach.
ANTHONYdeMELLOSJ
O CO TU CHODZI? (POCZĄTEK DROGI)
Pragnienie mądrości wiedzie do królestwa.
Mdr6,20
W roku 1992 stanąłem na skraju przepaści. Dręczony głęboką depresją rzucałem się na boki w konwulsjach, jak śmiertelnie ranione zwierzę. Znikąd nie przychodził ratunek i w tym to czasie trafiłem na artykuł o Sathya Sai Babie. Zebrałem resztki sił, swoje oszczędności i pojechałem do Niego, do miejsca, które zdawało się leżeć na drugim krańcu świata.
Kiedyś tam wcześniej miałem wokół siebie wielu znajomych i przyjaciół. Wszyscy oni wiedzieli o mojej chorobie, uznałem więc za całkiem dorzeczne, obznajo-mienie ich ze swymi zamiarami - gdzie i do kogo pojadę. Zrobiłem ksero artykułu i dostarczyłem im. W paru podniosłych zdaniach próbowałem zainteresować ich hinduskim Mistrzem i dalej pozostawiłem sprawy naturalnemu biegowi rzeczy. Po tygodniu, dwóch, trafiłem do nich wszystkich (było to 8-10 osób) -zostałem zaskoczony.
Połowa nie przeczytała niczego, druga zaś przeczytała - i... nic. To, co przeczytali nie wzbudziło w nich żadnej
reakcji. Byłem zaszokowany. O co tu chodzi? Oni wszyscy przecież mówią o sobie „wierzący", chodzą do kościoła i wierzą w Jezusa. A przecież Jezus, to część odległej przeszłości, a tu i teraz, żyje ktoś równie wielki i czyni cuda nie mniejsze od tamtych, sprzed dwóch tysięcy lat. Przecież to taki wielki przewrót, rewolucja, potwierdzenie realności Boga. A oni na mnie patrzyli i po prostu tego nie chcieli. To ich nie interesowało. Oni dalej chcieli chodzić swoimi ścieżkami i życzyli sobie, by nikt im tego marszu nie zakłócał.
Nic nie rozumiałem. Oni nie pragnęli pójść w kierunku wiedzy, ciągle chcieli tylko wierzyć i ani o pół stopy dalej. A ja przecież tylko usiłowałem im pomóc w uzmysłowieniu sobie czegoś.
Sam o tym nie wiedząc, znalazłem się wtedy na początku drogi, którą nazywają rozwojem duchowym. W tym właśnie tkwiło owo źródło zupełnego niezrozumienia. Będąc na początku drogi, nie mogłem znaleźć wspólnego języka z ludźmi, którzy nie byli tam, gdzie ja. Z dużo dalszej perspektywy wiem już, że póki człowiek na taką drogę nie wejdzie, to nie wie, że ona istnieje, a nawet może z całych sił zaprzeczać jej realności. Pozostawać ona może niezrozumiałą mrzonką ludzi na siłę szukających nie wiadomo czego.
Z początkiem wejścia na tzw. drogę wiążą się bolesne doświadczenia, które każdy z różnym natężeniem musi przeżyć. Gdy wkracza się na drogę, zbacza się z kierunku, w którym podążają prawie wszyscy, powoli, krok po kroku, stając się innym. A inni nigdy nie znajdowali poklasku. Trzeba być przygotowanym na coś, co na pewno się stanie. Będzie to narastające osamotnienie, bo wokół brak b...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plpies-bambi.htw.pl