Photo Rating Website
Strona początkowa Mateusz, Nowakowski, Bóg, Nauka
McAllister Anne - Bracia Wolfe 01 - Wieczny ogień miłości, Henrieta 3, Bracia Wolfe

aaaaCzęsto usiłujemy ukryć nasze uczucia przed tymi, którzy powinni je poznać.aaaa [ Pobierz całość w formacie PDF ]
Anne McAllister
Wieczny
ogień miłości
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Rhys Wolfe potrzebował gorącego prysznica, zimnego piwa
i dwudziestu czterech godzin snu. Dokładnie w tej kolejności.
W Nowym Jorku była szósta rano. Dudniły autobusy, trąbiły
klaksony, miasto budziło się do życia. A Rhys padał z nóg.
W głowie miał całkiem inną godzinę. Właściwie nie był
nawet pewien, jaki jest dzisiaj dzień tygodnia. Pamiętał tylko,
że zmieniał samoloty, pociągi i samochody, a teraz po prostu
bardzo chciało mu się spać.
Włożył klucz do zamka ozdobnej, kutej bramy przed tarasem
prowadzącym do jego parterowego apartamentu, zerkając jed­
nocześnie w okna mieszkania dwa piętra wyżej.
Czy Mariah już wstała? A może leży i czeka?
Tak. Na pewno. Przez ostatnie dziewięć tygodni stała przy
oknie i czekała na niego. Czyżby naprawdę ją obchodził...?
Przekręcił klucz, otworzył bramę, a potem drzwi do swego
mieszkania. Na tym właśnie polegał problem. Jej naprawdę
zależało na tym związku.
Mariah była jego przyjaciółką. A on jej przyjacielem.
Właściwie kiedyś nim był... A teraz?
Trzasnął drzwiami, rzucił miękką torbę na podłogę, zamknął
oczy i oparł się o framugę, poddając się znużeniu.
Nie było go w domu od dwóch miesięcy. Od czasu... Od
czasu, kiedy to obudził się u boku sąsiadki z góry. Swej prze­
miłej i uroczej przyjaciółki, Mariah.
- Boże, co za bałagan! - wymamrotał.
6
Zazwyczaj chętnie wracał do domu, by uciec od stresu, jaki
wiązał się z jego odpowiedzialną pracą w specjalistycznej jed­
nostce przeciwpożarowej. I zwykle nie mógł się doczekać, by
zadzwonić do Mariah i dowiedzieć się, co robiła przez ostatnie
tygodnie.
Westchnął, przeciągnął się i zaczął rozpinać koszulę.
Dziś nic miał ochoty dzwonić do Mariah. Nie wiedział, co jej
powiedzieć. Seks z kobietą, na której ci zależy, bardzo komplikuje
sprawy i zazwyczaj prowadzi do kłopotów... Stwarza pole do
nierozsądnych oczekiwań. Takich na przykład, jak poważny zwią­
zek. .. lub małżeństwo. Na tym właśnie polegał problem.
Gwałtownie potrząsnął głową. Zdjął koszulę i skierował się
do łazienki. Mariah musiała sobie z tego zdawać sprawę...
Świetnie wiedziała, co on myśli o małżeństwie. Wystarcza­
jąco często wypowiadał się na ten temat.
Rhys Wolfe chciał uniknąć małżeństwa, zobowiązań i odpo­
wiedzialności. Już raz tego doświadczył. I nie zamierzał powta­
rzać błędów.
Mówił o tym każdej kobiecie, którą spotkał. Dla zasady. Na
wszelki wypadek, aby nie miała złudzeń. To był swoisty środek
ostrożności i przejaw zdrowego rozsądku. Przynajmniej żadna
z partnerek nie mogła powiedzieć, że jej nie ostrzegał.
Wszystkie kobiety, które decydowały się na romans z Rhy-
sem Wolfem, znały jego punkt widzenia na małżeństwo. Rozu­
miały, że seks powinien być rozrywką i przyjemnością bez żad­
nych zobowiązań.
Rhys nigdy nie sypiał z kobietami, dla których mogłoby to
mieć znaczenie. To była pierwsza zasada samoobrony - zasada,
którą ustanowił osiem lat temu i której nigdy nie złamał.
Aż do tamtej nocy, dziewięć tygodni temu. To stało się zaraz
po śmierci Jacka...
Jack...
Właśnie zakończył pierwsze zadanie bez przyjaciela. Bez
twardego, kompetentnego i zawsze uśmiechniętego Jacka. Bez
człowieka, którego zawsze podziwiał i który wszystkim wyda­
wał się nieśmiertelny.
„Szczęściarz Jack" -jak nazywali go przyjaciele ze specjali­
stycznej ekipy zwalczającej pożary szybów naftowych i plat­
form wiertniczych. „Pójdę z Jackiem - mówiono zawsze, gdy
niebezpieczeństwo było większe niż zwykle. - Jack ma szczę­
ście".
Ale dziesięć tygodni temu na platformie wiertniczej na Mo­
rzu Północnym szczęście opuściło Jacka. I choć nikt nie zawinił
i wszyscy stanęli na wysokości zadania, Jack stracił życie
w walce z żywiołem. Po prostu wybiła jego godzina. Rhys nadal
nie potrafił zrozumieć, jak to się mogło stać.
Pięć dni później Rhys - wstrząśnięty, rozstrojony i nadal
oszołomiony - wrócił z pogrzebu swego najlepszego przyjacie­
la. Opłakiwanie Jacka było straszne - ale stokroć gorsze były
wspomnienia, które ożyły ze zdwojoną mocą.
Wciąż na nowo rozpamiętywał tamte tragiczne zdarzenia,
choć minęło już osiem lat. Wielki pożar, śmierć, a potem po­
grzeb ukochanej żony.
Sarah... Miłość jego dzieciństwa...
Ziemski czas Sarah nie mógł przecież tak szybko dobiec
końca! Tego Rhys był pewien. Nie musiała umierać.
Gdyby tamtego wieczoru był w domu, zamiast pracować po
godzinach... Gdyby był z nią, jak przystało na odpowiedzialne­
go męża, Sarah i ich nie narodzone dziecko żyliby dzisiaj. Ale
jego tam nie było...
Zajmował się wówczas rodzinnym biznesem. Był świeżo
upieczonym absolwentem uczelni i chciał udowodnić ojcu
i swemu starszemu bratu, Dominikowi, że potrafi pracować tak
długo, jak oni, z takim samym oddaniem i w równym stopniu
8
efektywnie. Nawet nie przyszedł do domu
na obiad. Pracował
bez przerwy, zadzwonił tylko do Sarah i powiedział, że wróci
późno i żeby nie czekała.
Nie czekała. Położyła się tego wieczoru wcześniej, zgodnie
z zaleceniem lekarza. Ale najpierw zapaliła świecę. Tak stwier­
dził dowódca strażaków.
„Zostawię dla ciebie światło" - powiedziała Rhysowi.
Zostawiła świecę.
Spała, gdy w mieszkaniu wybuchł pożar. Nic obudziła się już
nigdy. Tej nocy stracił i ją; i ich dziecko.
Rhys długo czuł bezsilność. Nic nie mógł zrobić, żeby od­
zyskać utraconą rodzinę. Wreszcie zrozumiał i zaakceptował
smutną prawdę. Żył jednak z bólem i poczuciem winy.
Jego ojciec wpadł w osłupienie, gdy Rhys oznajmił, że po­
rzuca pracę w rodzinnej firmie, by zostać strażakiem.
- Po co, u diabła? - zżymał się Douglas Wolfe. - To nie
przywróci Sarah życia.
Dobrze o tym wiedział, ale czuł. że w tej pracy odnajdzie
ukojenie. Musiał ciągle walczyć z demonami, które zabrały mu
żonę. Musiał robić, co w jego mocy, by wygrać bitwę, którą już
raz przegrał. To najlepszy sposób, by zwalczyć przytłaczające
poczucie winy.
Był dobrym strażakiem. Upartym, skoncentrowanym, potra­
fiącym zachować zimną krew w obliczu niebezpieczeństwa. W
ten sposób odprawiał pokutę. A może raczej usiłował zapo­
mnieć o największej życiowej tragedii.
Przez osiem lat zdołał uporać się z demonami przeszłości.
Tego był pewien. Zaczął nowe życie. Miał nowy apartament na
West Side, z dala od East Side, gdzie mieszkał wraz z Sarah.
Miał przyjaciół. I od czasu do czasu spotykał się z kobietami.
Nie zamierzał się jednak żenić po raz drugi. Nigdy. Nie
pozwalał sobie na żadną zażyłość z przedstawicielkami płci
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pies-bambi.htw.pl
  • Odnośniki
    Często usiłujemy ukryć nasze uczucia przed tymi, którzy powinni je poznać.
    McMahon Barbara - Siostry Beaufort 03 - Georgia slodka Georgia, Henrieta 3, Siostry Beaufort
    Metcalfe Josie - Rodzina Ffrenchów 03 - Rodzina ze snu, Henrieta 3, Rodzina Ffrenchow
    McMahon Barbara - Siostry Beaufort 02 - Slub z nieznajomym, Henrieta 3, Siostry Beaufort
    Marshall Paula - Cykl Rodzina Schuylerow 02 - Dotknięcie ognia, Henrieta 3, Rodzina Schuylerow
    Meredith Amy - Dotyk Ciemności 01 - Cienie, , Amy Meredith
    McMahon Barbara - Siostry Beaufort 01 - Sprobujmy jeszcze raz, serie, Siostry Beaufort
    McMahon Barbara - Blizniaczki 02 - Przy tobie jestem mlodszy, Henrieta 3, Blizniaczki
    McBride Mary - Zbłąkane serca 03 - Gołąbka, Henrieta 3, Zabłąkane serca
    McBride Mary - Zbłąkane serca 03 - Gołąbka(1), Henrieta 3, Zabłąkane serca
    Markowa Dawne Powell Anne - Twoje dziecko jest inteligentne, PEDAGOGIKA, Psychologia rozwoju człowieka, Dla rodziców o dzieciach
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkicerysunki.xlx.pl
  • Często usiłujemy ukryć nasze uczucia przed tymi, którzy powinni je poznać.

    Designed By Royalty-Free.Org